Odwiedzin :

czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 2 : Kocham Cię.


   - Kocham Cię! - Krzyczał na cały głos pod moim oknem jak jakiś idiota. A właściwie to był idiota. Ale kochałam go. Każdy o tym wiedział. Zbiegłam po schodach i założyłam kurtkę mojego taty i buty. Wyszłam przed dom. Stanęłam i zaczęłam się mu przyglądać. Był ubrany w jakieś szorty które powiewały na wietrze i w jego ulubioną bluzę. Zastanawiałam się czy mu nie jest zimno ale szybko o tym zapomniałam bo podszedł do mnie i klęknął na kolana. 
- Jesteś jedyną osobą z którą w tej chwili chcę być. Kocham Cię Klaro Diano Rain. Czy... Czy zgodzisz się bym został u ciebie na noc? - Cały czas patrzyłam się na niego z wielkimi oczami. Matko co się stało? - T-tak... - wykrztusiłam a on wstał i pociągnął mnie za rękę w stronę mojego pokoju. Co się ze mną dzieje? To do mnie nie podobne. Po cichu na palcach wchodziliśmy na górę. Żadne z nas nie chciało obudzić moich rodziców. Gdy już staliśmy na środku mojego pokoju wpatrzeni w siebie on zaczął mnie delikatnie całować po szyi. Cicho jęknęłam i odchyliłam głowę do tyłu. On pocałunkami przeszedł do mych ust i zaczął je namiętnie całować. Nagle usłyszałam huk. - Co to było?! - Wykrztusiłam i odepchnęłam go od siebie. On jednak nie przejmował się niczym i napierał na mnie. Nawet bez żadnego słowa rzucił mnie na łóżko i położył się na mnie. Przygniótł mnie swoim ciałem aż nie mogłam się ruszyć. Co jest do cholery?! - Przestań! Łukasz nie chcę, zrozum! - Krzyknęłam ale to nic nie dało. Zaczęłam się rzucać na wszystkie strony aż nagle... Spadłam z łóżka? Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Matko to był tylko zły sen... Głośno westchnęłam z ulgą i wstałam z podłogi. Zarzuciłam pościel na łóżko i spojrzałam się na zegarek. Była już siódma co oznaczało że za godzinę zaczynam lekcje. Jęknęłam z bólu i pomasowałam swoje pośladki. Zaczęłam się szykować do szkoły. Po dwudziestu minutach spakowana i gotowa zeszłam na dół. Ubrałam się i po chichu wyszłam z domu. 
Mama ciężko przeżywa rozwód z tatą. Powoli nie daje rady a na dodatek jej siostra zachorowała na cukrzyce. Jedynie co jej pozostało z poprzedniego życia to ja i dobrze płatna praca. No i dom bo ojciec sobie go odpuścił... Zamyślona kierowałam się do szkoły. Gdy tylko weszłam w szkolny korytarz zauważyłam Łukasza rozmawiającego z Agatą ( szkolną lalą ). Zastanawiało mnie o czym mogą razem rozmawiać. Gdy tylko chłopak mnie zauważył uśmiechnął się i podszedł do mnie. Przywitał mnie delikatnym buziakiem w polik i szerokim uśmiechem na twarzy. 
- No hej maleńka! Co wczoraj nie wyszłaś?
- Dobrze wiesz że nie lubię jak tak do mnie mówisz! - zgromiłam go wzrokiem - Nie mogłam. Mówiłam ci przez telefon co się dzieje w moim domu. 
- A no tak! Przecież twoi starzy coś ten tego. Ech... Szkoda fajna z nich parka była.
- Mógłbyś się uciszyć? Nie chcę by każdy o tym wiedział. - westchnęłam i ruszyłam w stronę mojej klasy.
- Sorry Mała. Nie chciałem. - Objął mnie w pasie i odwrócił w swoją stronę. Pocałował mnie w usta i zrobił tak zwane noski, noski. Zaśmiałam się i założyłam ręce na jego szyję, zagryzłam swoją dolną wargę.  
- Jeszcze raz powiesz do mnie Mała to...
- To co? Zlejesz mnie? - Poruszył zabawnie swoimi brwiami i musnął moje usta. Nagle rozległ się dzwonek na lekcje. Oboje przeszliśmy do klasy i usiedliśmy na swoich miejscach. 

   Dzień minął szybko i przyjemnie. Nawet nie zauważyłam jak skończyła się ostatnia lekcja. Gdy już wyszłam ze szkoły czekałam na Łukasza ale zamiast tego podleciała do mnie Natalka. Wskoczyła mi na plecy i zaczęła mną szarpać.
- Piątek! Piątek! Piątek! Co ty na to byśmy dzisiaj zaszalały i wybrały się do klubu " West"? - Postawiłam ją na schody i odwróciłam się do niej. 
- Nie wiem czy Łukasz będzie chciał... 
- Oj tylko ten Łukasz i Łukasz! Jak byś nie mogła się zabawić bez niego! -Powiedziała. Przekręciłam teatralnie oczami i ruszyłam w stronę domu. Przyjaciółka dotrzymała mi kroku i lekko mnie szturchnęła.- Oj no będzie fajnie! Odpoczniesz od tej nudnej rzeczywistości. - Spojrzałam się z zaciekawieniem na nią i cicho westchnęłam.
- Dobra... O dwudziestej przyjdź po mnie dobrze? - Dziewczyna podskoczyła i mnie przytuliła. 
- To do potem!- Pisnęła i pobiegła w stronę autobusu szkolnego który już miał odjeżdżać.


***

    Jestem ciekawa gdzie podziewa się Łukasz. Nie odzywał się do mnie od ostatniej lekcji. Wysłałam mu chyba z dziesięć esemesów a on nadal nic... Martwię się o niego. Ale czy powinnam? Nie wiem co miał oznaczać ten dzisiejszy sen ale boję się go. Przede wszystkim dlatego że Łukasz nigdy nie był taki w stosunku do mnie. Ale co ja wygaduje? Przecież to tylko głupi sen który nigdy się nie sprawdzi! Prychnęłam i przekręciłam się na drugi bok. Nagle zadzwonił mój telefon. Szybko sięgnęłam po niego ale gdy zobaczyłam że to nie on odebrałam z nutką obojętności. 
- Halo? 
- Jesteś gotowa? Już jestem prawie pod twoim domem. 
- Tak, tak już się ubieram...
- Jak to już się ubierasz? Ty już miałaś być ubrana!
- Oj nie marudź... - Rozłączyłam się i wstałam. Założyłam na siebie naszykowaną sukienkę zbytnio nie rzucającą się w oczy. Przejrzałam się w lusterku postawionym przy ścianie i założyłam jakieś baleriny. W tym samym momencie wparowała do mnie Natalka.
- No! A już się bałam że będę musiała cię ściągać z wyra!
- Nie marudź dziewczyno tylko chodź! - Wystawiłam w jej stronę język i  pociągnęłam za rękę do wyjścia. Założyłam na siebie kurtkę i obydwie wyszłyśmy.
- Łukasz się do mnie nie odzywa... Widziałaś go gdzieś po drodze?
- Niestety nie. Ale nie przejmuj się! Pewnie zadzwoni potem. - Przyjaciółka uśmiechnęła się do mnie.

 ***
 - Nie no to chyba są jakieś żarty!- Krzyknęłam widząc Łukasza który trzymał na kolanach pół przytomną Agatę. On był trzeźwy, a ona? Kompletnie zalana i na dodatek czymś naćpana! A najlepsze w tym było to że jego dłonie znajdowały się pod jej sukienką! 
- Co ty tutaj robisz? Przecież ty nie możesz tutaj... Zaraz! To nie to na co wygląda Maleńka! - Krzyczał a ja jak oszołomiona stałam patrząc się na tą całą scenę. - Ja... Ja jej tylko pomagam! - Natalia pociągnęła mnie w stronę wyjścia bo sama bym nie dała rady. Gdy już oprzytomniałam ryknęłam płaczem. Jak on mógł?! No jak?! Odepchnęłam od siebie Natalie i oparłam się o budynek. Zsunęłam się po ścianie i usiadłam na zimnej ziemi. Zaczęłam płakać jak głupia. Nie wiedziałam co się ze mną dzieje byłam cała roztrzęsiona. Nie dość że ojciec to jeszcze on?! Jak oni wszyscy mogli mi coś takiego zrobić?! Kochałam ich a oni tak to odwzajemniali!? Jeszcze głośniej ryknęłam płaczem. Moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Rozejrzałam się za przyjaciółką ale jej nigdzie nie widziałam. Co jest do cholery z tym światem?! Schowałam swoją twarz w dłoniach i nie przestawałam płakać. Nagle czyjaś dłoń spoczęła na moim ramieniu a potem ta osoba mnie do siebie przytuliła. Próbowałam dostrzec kto to ale za specjalnie mi to nie wychodziło. W końcu gdy dostrzegłam że to Kamil mój kolega z klasy z miłą sympatią wtuliłam się w niego. Nie znałam go za dobrze ale potrzebowałam kogoś... Po jakimś czasie powoli się uspokoiłam i nagle zasnęłam w jego ramionach.

    ---------------------------------------

CZYTASZ? SKOMENTUJ : D

  

środa, 27 lutego 2013

Rozdział 1: Zdrajca.

    -To nie to na co wygląda skarbie! - Krzyknął gdy już wybiegłam trzaskając drzwiami. Czy to możliwe?! Czy ja właśnie widziałam mojego tatę z inna kobietą? Jeszcze rano w domu całował moją mamę czule w polik na pożegnanie, a teraz? Nie mogę uwierzyć że to ten sam człowiek który zawsze opowiadał mi bajki na dobranoc, który nauczył mnie jeździć na rowerze i z którym spędziłam najwięcej czasu w moim życiu! To zdarzenie tak namieszało mi w głowie że nawet nie zauważyłam jak on biegnie za mną. On jest po prostu śmieszny! Jeszcze może sądzi że z nim pogadam na spokojnie przy herbatce? O czym tu można jeszcze rozmawiać? Boże... muszę stąd uciec. I to natychmiast. Odwróciłam się by zobaczyć czy nadal za mną biegnie. Najwyraźniej dał sobie spokój kilka minut temu. Zwolniłam. Przez jakiś czas chodziłam po parku bez żadnego celu, w oczach miałam łzy. Czułam jak co jakiś czas kolejna łza spływa mi po policzku. Miałam dość... Byłam kompletnie zmęczona. Tęskniłam za swoim łóżkiem i za delikatną pościelą którą dostałam od babci. Gdyby tylko ten dzień mógł już się skończyć... Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz komórki na którym widniało powiadomienie że mama do mnie dzwoni. Jęknęłam cicho bo wiedziałam że będę musiała jej powiedzieć o dzisiejszym zdarzeniu... Mimo wszystko zebrałam się do kupy i odebrałam ten cholerny telefon. W słuchawce od razu rozbrzmiał się głos mojej mamy. Kojący, miły i delikatny. Uśmiechnęłam się w kąciku ust i zaczęłam rozmowę.
- Klara?
- Słucham? 
- Gdzie ty się podziewasz? Przecież lekcje skończyłaś już 3 godziny temu.
- No tak mamo ale Łukasz mnie jeszcze wyciągnął na lody, nie chciałam mu odmawiać...w końcu ostatnio spędzaliśmy razem mało czasu– Skłamałam... Nie chciałam jej mówić takich rzeczy przez telefon.
- No dobrze... - westchnęła do słuchawki i przez chwile zapadła cisza. Po chwili się odezwała – Twój ojciec do mnie dzwonił. Mówił że byłaś u niego w pracy po lekcjach. Klara... Powiedz mi szczerze. Czy ty brałaś dzisiaj jakieś narkotyki?
- Że co?! - Krzyknęłam do słuchawki zdziwiona tą wiadomością.
- Nie krzycz tylko odpowiedz szczerze! Twój ojciec mówił że dziwnie się zachowywałaś i miałaś szerokie źrenice! A gdy spytał się czy brałaś to wybiegłaś trzaskając drzwiami. Czy to wszystko to prawda? - Rozłączyłam się. Ta rozmowa nie miała sensu... Jak on mógł?! Bydlak jeden! Co to ma być za ojciec?! Okłamuje ciągle mame i na dodatek wrabia mnie w coś co nigdy nie zrobiłam! Nie... to nie jest już mój ojciec. Jest to obcy facet z którym nie mam żadnego wspólnego tematu. Który okazuje się być jedynie dzikim zwierzem... Musiałam pobiec do domu. Musiałam spojrzeć się mamię prosto w oczy i powiedzieć jej co dokładnie tam zaszło.

***
    Weszłam spokojnie do domu tak jak co dzień. Rozebrałam się i przeszłam do kuchni. Mama siedziała przy stole popijając gorącą herbatę a tego bydlaka nigdzie nie widziałam. Usiadłam naprzeciwko niej. Od razu złapała mnie za rękę i spojrzała mi się głęboko w oczy. Dosłownie czułam jak by prześwietlała od góry do dołu moją duszę. W końcu po kilku niezręcznych minutach patrzenia się w siebie odezwała się.
-Klara... Powiedz mi co się z tobą dzieje. Odkąt zaczęłaś się zadawać z tym Łukaszem wszystko się zmieniło. Inaczej się ubierasz, masz inne słownictwo nawet później wracasz! Nie podoba mi się to w tobie. Na dodatek ta dzisiejsza sytuacja z narkotykami. Czy Łukasz cię do tego zmusił?
-Co?! - oburzyłam się – ty żartujesz? Nie brałam żadnych narkotyków mamo! Łukasz? Boże mamo! Nie chciałam byś się o tym dowiedziała w takiej sytuacji ale... Ojciec cię zdradza! - krzyknęłam a raczej pisnęłam tak że nie jestem pewna czy mama usłyszała.
-Wiem... - Powiedziała łagodnym tonem. Zaraz, zaraz?! Jak to ona o tym wie?!
- Że co?!
- Przepraszam że ci nic o tym nie mówiłam ale to dla twojego dobra! On, on... On obiecywał że się zmieni że nie będzie mnie i ciebie już okłamywał. Oczywiście kłamał kolejny raz... - westchnęła i wytarła łzę płynąca po jej policzku. - Złożyłam papiery o rozwód... - Zrobiłam wielkie oczy. Moje całe bajkowe dzieciństwo poszło się jebać. Wszystkie te dni które spędziliśmy razem, całą rodziną... One tak po prostu teraz się zamazują. Nikną gdzieś w oddali za murem które teraz nas oddziela. - Jak myślisz czemu go znów nie ma?! Jest u tej swojej dziwki co daje mu dupy na biurku. Klara ja ci obiecuję że zaopiekuję się tobą jak najlepiej jak umiem. Nie zostawię cię nigdy. Tylko proszę gdy będziesz mogła wybrać z kim chcesz zostać zostań ze mną. Ja bez ciebie nie dam sobie rady. Jesteś wszystkim dobrym co mnie w życiu spotkało dziecko. - Wstała i podeszła do mnie. Szybko rzuciłam się w jej ramiona przewalając za sobą krzesełko na którym sekundę temu siedziałam.
- Mamo ja cię nigdy nie opuszczę. Nie wybaczę nigdy ojcu to co nam zrobił...
    Oby dwie rozkleiłyśmy się. To było ponad nasze siły. Jedno jest pewne. We dwie damy radę, oddzielnie połamiemy sobie nogi tuż przy starcie.
***

---------------------------------------

To jest moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość : ) 
Zaczynam dopiero więc strona też nie będzie lśnić oryginalnością.
Czytacie? Skomentujcie. : >