-To nie to na co wygląda
skarbie! - Krzyknął gdy już wybiegłam trzaskając drzwiami. Czy
to możliwe?! Czy ja właśnie widziałam mojego tatę z inna
kobietą? Jeszcze rano w domu całował moją mamę czule w polik na
pożegnanie, a teraz? Nie mogę uwierzyć że to ten sam człowiek
który zawsze opowiadał mi bajki na dobranoc, który
nauczył mnie jeździć na rowerze i z którym spędziłam
najwięcej czasu w moim życiu! To zdarzenie tak namieszało mi w
głowie że nawet nie zauważyłam jak on biegnie za mną. On jest
po prostu śmieszny! Jeszcze może sądzi że z nim pogadam na
spokojnie przy herbatce? O czym tu można jeszcze rozmawiać?
Boże... muszę stąd uciec. I to natychmiast. Odwróciłam
się by zobaczyć czy nadal za mną biegnie. Najwyraźniej dał
sobie spokój kilka minut temu. Zwolniłam. Przez jakiś czas
chodziłam po parku bez żadnego celu, w oczach miałam łzy. Czułam
jak co jakiś czas kolejna łza spływa mi po policzku. Miałam
dość... Byłam kompletnie zmęczona. Tęskniłam za swoim łóżkiem
i za delikatną pościelą którą dostałam od babci. Gdyby
tylko ten dzień mógł już się skończyć... Nagle
zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz komórki
na którym widniało powiadomienie że mama do mnie dzwoni.
Jęknęłam cicho bo wiedziałam że będę musiała jej powiedzieć
o dzisiejszym zdarzeniu... Mimo wszystko zebrałam się do kupy i
odebrałam ten cholerny telefon. W słuchawce od razu rozbrzmiał
się głos mojej mamy. Kojący, miły i delikatny. Uśmiechnęłam
się w kąciku ust i zaczęłam rozmowę.
- Klara?
- Słucham?
- Gdzie ty się podziewasz? Przecież
lekcje skończyłaś już 3 godziny temu.
- No tak mamo ale Łukasz mnie jeszcze
wyciągnął na lody, nie chciałam mu odmawiać...w końcu ostatnio
spędzaliśmy razem mało czasu– Skłamałam... Nie chciałam jej
mówić takich rzeczy przez telefon.
- No dobrze... - westchnęła do
słuchawki i przez chwile zapadła cisza. Po chwili się odezwała –
Twój ojciec do mnie dzwonił. Mówił że byłaś u
niego w pracy po lekcjach. Klara... Powiedz mi szczerze. Czy ty
brałaś dzisiaj jakieś narkotyki?
- Że co?! - Krzyknęłam do słuchawki
zdziwiona tą wiadomością.
- Nie krzycz tylko odpowiedz szczerze!
Twój ojciec mówił że dziwnie się zachowywałaś i
miałaś szerokie źrenice! A gdy spytał się czy brałaś to
wybiegłaś trzaskając drzwiami. Czy to wszystko to prawda? -
Rozłączyłam się. Ta rozmowa nie miała sensu... Jak on mógł?!
Bydlak jeden! Co to ma być za ojciec?! Okłamuje ciągle mame i na
dodatek wrabia mnie w coś co nigdy nie zrobiłam! Nie... to nie jest
już mój ojciec. Jest to obcy facet z którym nie mam
żadnego wspólnego tematu. Który okazuje się być
jedynie dzikim zwierzem... Musiałam pobiec do domu. Musiałam
spojrzeć się mamię prosto w oczy i powiedzieć jej co dokładnie
tam zaszło.
***
Weszłam spokojnie do
domu tak jak co dzień. Rozebrałam się i przeszłam do kuchni. Mama
siedziała przy stole popijając gorącą herbatę a tego bydlaka
nigdzie nie widziałam. Usiadłam naprzeciwko niej. Od razu złapała
mnie za rękę i spojrzała mi się głęboko w oczy. Dosłownie
czułam jak by prześwietlała od góry do dołu moją duszę.
W końcu po kilku niezręcznych minutach patrzenia się w siebie
odezwała się.
-Klara... Powiedz mi co
się z tobą dzieje. Odkąt zaczęłaś się zadawać z tym Łukaszem
wszystko się zmieniło. Inaczej się ubierasz, masz inne słownictwo
nawet później wracasz! Nie podoba mi się to w tobie. Na
dodatek ta dzisiejsza sytuacja z narkotykami. Czy Łukasz cię do
tego zmusił?
-Co?! - oburzyłam się –
ty żartujesz? Nie brałam żadnych narkotyków mamo! Łukasz?
Boże mamo! Nie chciałam byś się o tym dowiedziała w takiej
sytuacji ale... Ojciec cię zdradza! - krzyknęłam a raczej pisnęłam
tak że nie jestem pewna czy mama usłyszała.
-Wiem... - Powiedziała
łagodnym tonem. Zaraz, zaraz?! Jak to ona o tym wie?!
- Że co?!
- Przepraszam że ci nic
o tym nie mówiłam ale to dla twojego dobra! On, on... On
obiecywał że się zmieni że nie będzie mnie i ciebie już
okłamywał. Oczywiście kłamał kolejny raz... - westchnęła i
wytarła łzę płynąca po jej policzku. - Złożyłam papiery o
rozwód... - Zrobiłam wielkie oczy. Moje całe bajkowe
dzieciństwo poszło się jebać. Wszystkie te dni które
spędziliśmy razem, całą rodziną... One tak po prostu teraz się
zamazują. Nikną gdzieś w oddali za murem które teraz nas
oddziela. - Jak myślisz czemu go znów nie ma?! Jest u tej
swojej dziwki co daje mu dupy na biurku. Klara ja ci obiecuję że
zaopiekuję się tobą jak najlepiej jak umiem. Nie zostawię cię
nigdy. Tylko proszę gdy będziesz mogła wybrać z kim chcesz zostać
zostań ze mną. Ja bez ciebie nie dam sobie rady. Jesteś wszystkim
dobrym co mnie w życiu spotkało dziecko. - Wstała i podeszła do
mnie. Szybko rzuciłam się w jej ramiona przewalając za sobą
krzesełko na którym sekundę temu siedziałam.
- Mamo ja cię nigdy nie
opuszczę. Nie wybaczę nigdy ojcu to co nam zrobił...
Oby dwie rozkleiłyśmy
się. To było ponad nasze siły. Jedno jest pewne. We dwie damy
radę, oddzielnie połamiemy sobie nogi tuż przy starcie.
***
---------------------------------------
---------------------------------------
To jest moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość : )
Zaczynam dopiero więc strona też nie będzie lśnić oryginalnością.
Czytacie? Skomentujcie. : >
Czytacie? Skomentujcie. : >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz