Odwiedzin :

środa, 27 lutego 2013

Rozdział 1: Zdrajca.

    -To nie to na co wygląda skarbie! - Krzyknął gdy już wybiegłam trzaskając drzwiami. Czy to możliwe?! Czy ja właśnie widziałam mojego tatę z inna kobietą? Jeszcze rano w domu całował moją mamę czule w polik na pożegnanie, a teraz? Nie mogę uwierzyć że to ten sam człowiek który zawsze opowiadał mi bajki na dobranoc, który nauczył mnie jeździć na rowerze i z którym spędziłam najwięcej czasu w moim życiu! To zdarzenie tak namieszało mi w głowie że nawet nie zauważyłam jak on biegnie za mną. On jest po prostu śmieszny! Jeszcze może sądzi że z nim pogadam na spokojnie przy herbatce? O czym tu można jeszcze rozmawiać? Boże... muszę stąd uciec. I to natychmiast. Odwróciłam się by zobaczyć czy nadal za mną biegnie. Najwyraźniej dał sobie spokój kilka minut temu. Zwolniłam. Przez jakiś czas chodziłam po parku bez żadnego celu, w oczach miałam łzy. Czułam jak co jakiś czas kolejna łza spływa mi po policzku. Miałam dość... Byłam kompletnie zmęczona. Tęskniłam za swoim łóżkiem i za delikatną pościelą którą dostałam od babci. Gdyby tylko ten dzień mógł już się skończyć... Nagle zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz komórki na którym widniało powiadomienie że mama do mnie dzwoni. Jęknęłam cicho bo wiedziałam że będę musiała jej powiedzieć o dzisiejszym zdarzeniu... Mimo wszystko zebrałam się do kupy i odebrałam ten cholerny telefon. W słuchawce od razu rozbrzmiał się głos mojej mamy. Kojący, miły i delikatny. Uśmiechnęłam się w kąciku ust i zaczęłam rozmowę.
- Klara?
- Słucham? 
- Gdzie ty się podziewasz? Przecież lekcje skończyłaś już 3 godziny temu.
- No tak mamo ale Łukasz mnie jeszcze wyciągnął na lody, nie chciałam mu odmawiać...w końcu ostatnio spędzaliśmy razem mało czasu– Skłamałam... Nie chciałam jej mówić takich rzeczy przez telefon.
- No dobrze... - westchnęła do słuchawki i przez chwile zapadła cisza. Po chwili się odezwała – Twój ojciec do mnie dzwonił. Mówił że byłaś u niego w pracy po lekcjach. Klara... Powiedz mi szczerze. Czy ty brałaś dzisiaj jakieś narkotyki?
- Że co?! - Krzyknęłam do słuchawki zdziwiona tą wiadomością.
- Nie krzycz tylko odpowiedz szczerze! Twój ojciec mówił że dziwnie się zachowywałaś i miałaś szerokie źrenice! A gdy spytał się czy brałaś to wybiegłaś trzaskając drzwiami. Czy to wszystko to prawda? - Rozłączyłam się. Ta rozmowa nie miała sensu... Jak on mógł?! Bydlak jeden! Co to ma być za ojciec?! Okłamuje ciągle mame i na dodatek wrabia mnie w coś co nigdy nie zrobiłam! Nie... to nie jest już mój ojciec. Jest to obcy facet z którym nie mam żadnego wspólnego tematu. Który okazuje się być jedynie dzikim zwierzem... Musiałam pobiec do domu. Musiałam spojrzeć się mamię prosto w oczy i powiedzieć jej co dokładnie tam zaszło.

***
    Weszłam spokojnie do domu tak jak co dzień. Rozebrałam się i przeszłam do kuchni. Mama siedziała przy stole popijając gorącą herbatę a tego bydlaka nigdzie nie widziałam. Usiadłam naprzeciwko niej. Od razu złapała mnie za rękę i spojrzała mi się głęboko w oczy. Dosłownie czułam jak by prześwietlała od góry do dołu moją duszę. W końcu po kilku niezręcznych minutach patrzenia się w siebie odezwała się.
-Klara... Powiedz mi co się z tobą dzieje. Odkąt zaczęłaś się zadawać z tym Łukaszem wszystko się zmieniło. Inaczej się ubierasz, masz inne słownictwo nawet później wracasz! Nie podoba mi się to w tobie. Na dodatek ta dzisiejsza sytuacja z narkotykami. Czy Łukasz cię do tego zmusił?
-Co?! - oburzyłam się – ty żartujesz? Nie brałam żadnych narkotyków mamo! Łukasz? Boże mamo! Nie chciałam byś się o tym dowiedziała w takiej sytuacji ale... Ojciec cię zdradza! - krzyknęłam a raczej pisnęłam tak że nie jestem pewna czy mama usłyszała.
-Wiem... - Powiedziała łagodnym tonem. Zaraz, zaraz?! Jak to ona o tym wie?!
- Że co?!
- Przepraszam że ci nic o tym nie mówiłam ale to dla twojego dobra! On, on... On obiecywał że się zmieni że nie będzie mnie i ciebie już okłamywał. Oczywiście kłamał kolejny raz... - westchnęła i wytarła łzę płynąca po jej policzku. - Złożyłam papiery o rozwód... - Zrobiłam wielkie oczy. Moje całe bajkowe dzieciństwo poszło się jebać. Wszystkie te dni które spędziliśmy razem, całą rodziną... One tak po prostu teraz się zamazują. Nikną gdzieś w oddali za murem które teraz nas oddziela. - Jak myślisz czemu go znów nie ma?! Jest u tej swojej dziwki co daje mu dupy na biurku. Klara ja ci obiecuję że zaopiekuję się tobą jak najlepiej jak umiem. Nie zostawię cię nigdy. Tylko proszę gdy będziesz mogła wybrać z kim chcesz zostać zostań ze mną. Ja bez ciebie nie dam sobie rady. Jesteś wszystkim dobrym co mnie w życiu spotkało dziecko. - Wstała i podeszła do mnie. Szybko rzuciłam się w jej ramiona przewalając za sobą krzesełko na którym sekundę temu siedziałam.
- Mamo ja cię nigdy nie opuszczę. Nie wybaczę nigdy ojcu to co nam zrobił...
    Oby dwie rozkleiłyśmy się. To było ponad nasze siły. Jedno jest pewne. We dwie damy radę, oddzielnie połamiemy sobie nogi tuż przy starcie.
***

---------------------------------------

To jest moje pierwsze opowiadanie więc proszę o wyrozumiałość : ) 
Zaczynam dopiero więc strona też nie będzie lśnić oryginalnością.
Czytacie? Skomentujcie. : >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz