Odwiedzin :

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 3: " Dałam się oszukać dwóm najbliższym mi osobom"

   Obudziłam się wczesnym rankiem. Słońce dopiero wychodziło zza horyzontu a na niebie nie znajdowała się żadna chmurka. Było wręcz idealnie jak na taką porę roku, ale nie dla mnie. Usiadłam na łóżku i przejechałam dłonią po pościeli by ją wyprostować na swoich nogach. Byłam zdruzgotana. Miałam ochotę iść skoczyć z mostu albo wsiąść w pierwszy lepszy pociąg daleko stąd. Dałam się oszukać dwóm najbliższym mi osobom. Jak mogłam być tak ślepa? Nie miałam dzisiaj na nic siły. Bez żadnych długich przemyśleń postanowiłam że cały dzień przesiedzę w domu. Wstałam i podeszłam do okna. No tak... Sobota. Dzień wolny od pracy. Westchnęłam i zasłoniłam żaluzjami okno. Coś czuję że to będzie ciężki dzień. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Trzy nie odebrane połączenia od Natalii, dwa nie odebrane od nieznanego mi numeru i jedna od... Łukasza? Czego on kurwa jeszcze ode mnie chciał? Chyba wczorajsza sytuacja wszystko wyjaśniała. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać a szczególnie z nim. Rzuciłam telefon na łóżko i dopiero teraz zauważyłam w co jestem ubrana. Miałam na sobie czyjąś bluzę. Była tak wygodna i lekka że nawet jej na sobie nie poczułam. A na dodatek miękka w dotyku. Przejechałam dłonią po niej i uśmiechnęłam się. Nagle przypomniałam sobie całą wczorajszą sytuację. Kamil który ze mną tam był... Natalia która zniknęła... Ale zaraz! Co się działo ze mną w drodze do domu? Sięgnęłam ponownie po telefon i wykręciłam numer do Natki. Może i byłam na nią zdenerwowana ale może ona coś wie... Więcej niż ja.
- Halo?!
- Co się stało że dzwoniłaś aż trzy razy?
- Martwiłam się o ciebie... Ale najwidoczniej byłaś pod dobrą opieką.
- Zaraz! O czym ty mówisz? Wpierw mi powiedz gdzie ty wczoraj uciekłaś! Zostawiłaś mnie samą... Jak mogłaś?
- To nie tak jak myślisz. Poszłam pomóc Agacie a do ciebie wysłałam Kamila.
- Czemu akurat go? Zresztą nie ważne... Nic się nie stało Agacie? Nie zrobił jej krzywdy ten drań?
- Nie... Spokojnie odprowadziłam ją do domu. Tylko... - Zapadła nagła cisza
- Tylko co?! Mów normalnie nie mam dzisiaj siły na twoje gierki...
- Klara... Ona chyba sama się tak naćpała. Miała w kieszeni tego pełno. Łukasz chciał mi się wytłumaczyć ale znasz mnie... Zamachnęłam się no i... No i dostał na co zasłużył.
- Zaraz, zaraz... Bo ja nic z tego nie rozumiem. Ten drań nie zrobił jej krzywdy?- Zmarszczyłam brwi i czekałam na jej odpowiedź. Serce waliło mi jak oszalałe.
- Nie wiem... Chyba tak. Potem ona już nie kontaktowała więc nie miałam jak się dopytać.
- Natalka musimy iść do Agaty i dowiedzieć się co się tam stało... On mi nie wybaczy że mu nie uwierzyłam... Oczywiście jeśli to prawda... - Zaczęłam panikować.
- Spokojnie! Już się wszystkim zajęłam. Jadę właśnie do ciebie. Będę za jakieś 15 minut.
- Dobrze... Czekam. - Rozłączyłam się i szybko rzuciłam się do szafy. W mgnieniu oka ubrałam się w zwykłe dżinsy i bokserkę. Założyłam na siebie jeszcze bluzę w której się obudziłam i już byłam gotowa do wyjścia. Usiadłam na krześle przy moim biurko i czekałam.


***

Gdy zobaczyłam zbliżająca się znaną postać wybiegłam z domu w jej stronę. Oby dwie od razu ruszyłyśmy w stronę Agaty domu. Tak naprawdę to się boję tej całej prawdy. Boję się tego co ona może nam powiedzieć. Każda wersja może być prawdziwa. A jeśli jednak on jej pomagał? Co wtedy? Nerwowo schowałam dłonie w bluzę i westchnęłam cicho.
- Przepraszam cię... - Spojrzałam się na Natkę i zagryzłam dolną wargę.- Gdy zobaczyłam że zniknęłaś pomyślałam że stchórzyłaś... Że wolisz się bawić niż ze mną siedzieć... - Zamiast odpowiedzi ona tylko mnie objęła w pasie i uśmiechnęła się szeroko. Po chwili ciszy odezwała się.
- Nigdy bym cię nie zostawiła na lodzie. Jesteś jak moja siostra. - Powiedziała a ja oparłam głowę na jej ramieniu.

Po jakimś czasie stałyśmy już pod drzwiami „Lali”. Natalia dobrze wiedziała że nie odważę się zapukać pierwsza więc zrobiła to za mnie. Otworzyła jej mama i wpuściła nas do środka. Zapodałyśmy jej jakąś gadkę że jesteśmy Agaty przyjaciółkami i robimy razem referat. Z uśmiechem na twarzy zaprowadziła nas do pokoju dziewczyny gdzie akurat jej nie było. Spojrzałyśmy się na Kobietę ze znakiem zapytania w oczach. -Kąpie się. Zaraz przyjdzie do was – Wyszła i zostawiła nas same. Westchnęłam i usiadłam na krześle. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam że nie tak wyobrażałam sobie pokój takiej Lali. W zasadzie to był mały i przytulny pokoik. Spojrzałam się na przyjaciółkę i nagle wpadła do pokoju Agata w ręczniku. Zdziwiona stanęła w drzwiach z otwartą buzią. Szybko wstałam i gdy próbowałam coś wydukać Natka mnie wyprzedziła.
- Przyszłyśmy w sprawie wczorajszego wieczoru.
- No to chyba nie mamy o czym gadać. - Odpowiedziała i weszła do pokoju zamykając za sobą drzwi.
- Ale jak to? - Wydukałam w końcu.
- Tak to! Nic nie pamiętam a na dodatek... - zniżyła ton – Znalazłam piguły w mojej kurtce. I na pewno one nie są moje! - Usiadła na krześle na którym przed chwilą siedziałam. - Może wy wiecie jak znalazłam się pod drzwiami mojego domu? - Spojrzała pytająco na nas. Jęknęłam cicho bo już miałam dość. Usiadłam na skraju jej łóżka i schowałam twarz w dłonie.
- Ja cię odprowadziłam. - Odpowiedziała jej na pytanie Natalka.
- A jej co jest?
- Gdy ty byłaś naćpana Łukasz dobierał ci się do majtek. I prawdopodobnie to jego są te piguły... - Odpowiedziałam załamana i spojrzałam się na dziewczyny.
- Że co?! - Krzyknęła i wstała. - To nie możliwe! Przecież on... On był wtedy taki słodki... Mówił mi że żuci ciebie dla mnie. - Spojrzała się a ja tylko wzruszyłam ramionami. Nic nie było już wstanie mnie zaskoczyć...
- Uspokój się. Nic ci nie zrobił. Weszłyśmy w odpowiednim czasie. - uspokoiła ją Natka i oparła się o szafkę. - Sądzę że powinnaś nam podziękować.
- Hm... Dziękuję? Sądzę że już powinniście wyjść. - Spojrzała się w lusterko i poprawiła włosy. Uśmiechnęła się i puściła oczko sama do siebie. Matko... Co za człowiek... Wstałam i wyszłam razem z przyjaciółką z jej domu.
- Więc co teraz? - Odezwała się Natka.
- A co ma być? Idę do domu.
- A Łukasz?
- Aktualnie to mam go w dupie... - Przekręciłam się na pięcie i wbiłam wzrok w jezdnię. - Idziesz ze mną?
- Tak... - Oby dwie ruszyłyśmy równym krokiem w stronę mego domu. Nagle tą niezręczną ciszę przerwał dzwoniący telefon Natki. Odebrała go a ja stanęłam dalej bym nie wyszła na ciekawską. Po chwili skończyła rozmawiać i wbiła wzrok na mnie. Uniosłam brwi do góry czekając aż coś powie.
- To Łukasz. Dzwonił z aresztu. Złapali go...


***


 ---------------------------------------


Podoba się ? Miło jak by chociaż jeden komentarz był xd 
Następny rozdział szykuje się inny z powodu tego że będę go pisać go z koleżanką. : D
To tyle. Pa ; *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz