Obudziłam się
wczesnym rankiem. Słońce dopiero wychodziło zza horyzontu a na
niebie nie znajdowała się żadna chmurka. Było wręcz idealnie jak
na taką porę roku, ale nie dla mnie. Usiadłam na łóżku i
przejechałam dłonią po pościeli by ją wyprostować na swoich
nogach. Byłam zdruzgotana. Miałam ochotę iść skoczyć z mostu
albo wsiąść w pierwszy lepszy pociąg daleko stąd. Dałam się
oszukać dwóm najbliższym mi osobom. Jak mogłam być tak
ślepa? Nie miałam dzisiaj na nic siły. Bez żadnych długich
przemyśleń postanowiłam że cały dzień przesiedzę w domu.
Wstałam i podeszłam do okna. No tak... Sobota. Dzień wolny od
pracy. Westchnęłam i zasłoniłam żaluzjami okno. Coś czuję że
to będzie ciężki dzień. Sięgnęłam po telefon i spojrzałam na
wyświetlacz. Trzy nie odebrane połączenia od Natalii, dwa nie
odebrane od nieznanego mi numeru i jedna od... Łukasza? Czego on
kurwa jeszcze ode mnie chciał? Chyba wczorajsza sytuacja wszystko
wyjaśniała. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać a szczególnie
z nim. Rzuciłam telefon na łóżko i dopiero teraz zauważyłam
w co jestem ubrana. Miałam na sobie czyjąś bluzę. Była tak
wygodna i lekka że nawet jej na sobie nie poczułam. A na dodatek
miękka w dotyku. Przejechałam dłonią po niej i uśmiechnęłam
się. Nagle przypomniałam sobie całą wczorajszą sytuację. Kamil
który ze mną tam był... Natalia która zniknęła...
Ale zaraz! Co się działo ze mną w drodze do domu? Sięgnęłam
ponownie po telefon i wykręciłam numer do Natki. Może i byłam na
nią zdenerwowana ale może ona coś wie... Więcej niż ja.
- Halo?!
- Co się stało
że dzwoniłaś aż trzy razy?
- Martwiłam
się o ciebie... Ale najwidoczniej byłaś pod dobrą opieką.
- Zaraz! O czym
ty mówisz? Wpierw mi powiedz gdzie ty wczoraj uciekłaś!
Zostawiłaś mnie samą... Jak mogłaś?
- To nie tak
jak myślisz. Poszłam pomóc Agacie a do ciebie wysłałam
Kamila.
- Czemu akurat
go? Zresztą nie ważne... Nic się nie stało Agacie? Nie zrobił
jej krzywdy ten drań?
- Nie...
Spokojnie odprowadziłam ją do domu. Tylko... - Zapadła nagła
cisza
- Tylko co?!
Mów normalnie nie mam dzisiaj siły na twoje gierki...
- Klara... Ona
chyba sama się tak naćpała. Miała w kieszeni tego pełno. Łukasz
chciał mi się wytłumaczyć ale znasz mnie... Zamachnęłam się no
i... No i dostał na co zasłużył.
- Zaraz,
zaraz... Bo ja nic z tego nie rozumiem. Ten drań nie zrobił jej
krzywdy?- Zmarszczyłam brwi i czekałam na jej odpowiedź. Serce
waliło mi jak oszalałe.
- Nie wiem...
Chyba tak. Potem ona już nie kontaktowała więc nie miałam jak się
dopytać.
- Natalka
musimy iść do Agaty i dowiedzieć się co się tam stało... On mi
nie wybaczy że mu nie uwierzyłam... Oczywiście jeśli to prawda...
- Zaczęłam panikować.
- Spokojnie!
Już się wszystkim zajęłam. Jadę właśnie do ciebie. Będę za
jakieś 15 minut.
- Dobrze...
Czekam. - Rozłączyłam się i szybko rzuciłam się do szafy. W
mgnieniu oka ubrałam się w zwykłe dżinsy i bokserkę. Założyłam
na siebie jeszcze bluzę w której się obudziłam i już byłam
gotowa do wyjścia. Usiadłam na krześle przy moim biurko i
czekałam.
***
Gdy zobaczyłam
zbliżająca się znaną postać wybiegłam z domu w jej stronę. Oby
dwie od razu ruszyłyśmy w stronę Agaty domu. Tak naprawdę to się
boję tej całej prawdy. Boję się tego co ona może nam powiedzieć.
Każda wersja może być prawdziwa. A jeśli jednak on jej pomagał?
Co wtedy? Nerwowo schowałam dłonie w bluzę i westchnęłam cicho.
- Przepraszam
cię... - Spojrzałam się na Natkę i zagryzłam dolną wargę.- Gdy
zobaczyłam że zniknęłaś pomyślałam że stchórzyłaś...
Że wolisz się bawić niż ze mną siedzieć... - Zamiast odpowiedzi
ona tylko mnie objęła w pasie i uśmiechnęła się szeroko. Po
chwili ciszy odezwała się.
- Nigdy bym cię
nie zostawiła na lodzie. Jesteś jak moja siostra. - Powiedziała a
ja oparłam głowę na jej ramieniu.
Po jakimś
czasie stałyśmy już pod drzwiami „Lali”. Natalia dobrze
wiedziała że nie odważę się zapukać pierwsza więc zrobiła to
za mnie. Otworzyła jej mama i wpuściła nas do środka. Zapodałyśmy
jej jakąś gadkę że jesteśmy Agaty przyjaciółkami i
robimy razem referat. Z uśmiechem na twarzy zaprowadziła nas do
pokoju dziewczyny gdzie akurat jej nie było. Spojrzałyśmy się na
Kobietę ze znakiem zapytania w oczach. -Kąpie się. Zaraz przyjdzie
do was – Wyszła i zostawiła nas same. Westchnęłam i usiadłam
na krześle. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam że
nie tak wyobrażałam sobie pokój takiej Lali. W zasadzie to
był mały i przytulny pokoik. Spojrzałam się na przyjaciółkę
i nagle wpadła do pokoju Agata w ręczniku. Zdziwiona stanęła w
drzwiach z otwartą buzią. Szybko wstałam i gdy próbowałam
coś wydukać Natka mnie wyprzedziła.
- Przyszłyśmy
w sprawie wczorajszego wieczoru.
- No to chyba
nie mamy o czym gadać. - Odpowiedziała i weszła do pokoju
zamykając za sobą drzwi.
- Ale jak to? -
Wydukałam w końcu.
- Tak to! Nic
nie pamiętam a na dodatek... - zniżyła ton – Znalazłam piguły
w mojej kurtce. I na pewno one nie są moje! - Usiadła na krześle
na którym przed chwilą siedziałam. - Może wy wiecie jak
znalazłam się pod drzwiami mojego domu? - Spojrzała pytająco na
nas. Jęknęłam cicho bo już miałam dość. Usiadłam na skraju
jej łóżka i schowałam twarz w dłonie.
- Ja cię
odprowadziłam. - Odpowiedziała jej na pytanie Natalka.
- A jej co
jest?
- Gdy ty byłaś
naćpana Łukasz dobierał ci się do majtek. I prawdopodobnie to
jego są te piguły... - Odpowiedziałam załamana i spojrzałam się
na dziewczyny.
- Że co?! -
Krzyknęła i wstała. - To nie możliwe! Przecież on... On był
wtedy taki słodki... Mówił mi że żuci ciebie dla mnie. -
Spojrzała się a ja tylko wzruszyłam ramionami. Nic nie było już
wstanie mnie zaskoczyć...
- Uspokój
się. Nic ci nie zrobił. Weszłyśmy w odpowiednim czasie. -
uspokoiła ją Natka i oparła się o szafkę. - Sądzę że powinnaś
nam podziękować.
- Hm...
Dziękuję? Sądzę że już powinniście wyjść. - Spojrzała się
w lusterko i poprawiła włosy. Uśmiechnęła się i puściła oczko
sama do siebie. Matko... Co za człowiek... Wstałam i wyszłam
razem z przyjaciółką z jej domu.
- Więc co
teraz? - Odezwała się Natka.
- A co ma być?
Idę do domu.
- A Łukasz?
- Aktualnie to
mam go w dupie... - Przekręciłam się na pięcie i wbiłam wzrok w
jezdnię. - Idziesz ze mną?
- Tak... - Oby
dwie ruszyłyśmy równym krokiem w stronę mego domu. Nagle tą
niezręczną ciszę przerwał dzwoniący telefon Natki. Odebrała go
a ja stanęłam dalej bym nie wyszła na ciekawską. Po chwili
skończyła rozmawiać i wbiła wzrok na mnie. Uniosłam brwi do góry
czekając aż coś powie.
- To Łukasz.
Dzwonił z aresztu. Złapali go...
***
---------------------------------------
---------------------------------------
Podoba się ? Miło jak by chociaż jeden komentarz był xd
Następny rozdział szykuje się inny z powodu tego że będę go pisać go z koleżanką. : D
To tyle. Pa ; *
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz