-Wszystkiego najlepszego!-
Krzyknęła mama widząc mnie w progu kuchni. Wstała i przytuliła
mnie mocno do siebie. 31 Maja moje urodziny. Jako dziecko uwielbiałam
ten dzień. Tata zawsze zabierał mnie do sklepu i mogłam sobie
wybrać co tylko chciałam, oczywiście bez przesady. Na samą myśl
o ojcu zrobiło mi się niedobrze. Odetchnęłam głęboko i gdy mama
uwolniła mnie ze swoich objęć usiadłam na krześle.
-Mamo?
-Tak? - Podstawiła mi pod
nos talerz z naleśnikami i dżem.
-Mogę dzisiaj nie iść do
szkoły? Źle się czuję... - Wbiłam wzrok w naleśniki. Oczywiście
że dobrze się czułam. Po prostu nie chciałam dzisiaj patrzeć na
Łukasza.
-Jasne! Czemu nie... W końcu
to twój dzień. - Uśmiechnęła się do mnie i wyszła z
kuchni. - W takim razie nie ruszaj się z domu skoro źle się
czujesz. Najlepiej się połóż i leż. Wrócę
wieczorem pa. - Usłyszałam zamykające się drzwi. Odetchnęłam z
ulgą. Wstałam od stołu i wsadziłam naleśniki do piekarnika by
nie wystygły za szybko. Nigdy nie byłam głodna z rana. Poszłam do
salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Oczywiście
nic ciekawego nie leciało więc latałam po kanałach jak szalona.
Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałam i niechętnie do nich
podeszłam. Otworzyłam je i zobaczyłam Kamila. Trochę mi było
głupio bo byłam w piżamie i szlafroku a na dodatek nie uczesana.
Zawiązałam szlafrok i spojrzałam się na niego.
-Nie idziesz do szkoły?
-Nie, dzisiaj zrobię sobie
wolne. -Powiedziałam a chłopak podejrzanie się na mnie spojrzał.
- No co?
-Nic... Nie ważne. Myślałem
że razem pójdziemy.
-A nie pomyślałeś o tym
co by było gdyby Łukasz nas razem zobaczył? - Uniosłam brwi do
góry.
-Skoro już wie o ostatnich
dniach to po co to ukrywać? - Uśmiechnął się delikatnie a ja
poczułam jak dreszcz przechodzi po moim ciele. - Zresztą...
Przepraszam za wczoraj ale... Chciałem byś wiedziała co siedzi mi
na duszy.
-Ej! Nie masz za co mnie
przepraszać. W sumie to ciesze się że byłeś szczery wobec mnie.
- Uśmiechnęłam się. - Tak w ogóle to wejdź. Nie będziemy
tak stali w progu. - Weszłam do środka a on za mną. Przeszłam do
salonu i usiadłam na kanapie. Po chwili chłopak przysiadł się do
mnie. Wbiłam wzrok w telewizor. - Może jesteś głodny? - Odparłam
i odwróciłam wzrok w jego stronę. - Mam ciepłe naleśniki
których sama nie zjem. Chcesz trochę?
-Jasne. - Uśmiechnął się
a ja wstałam i przeszłam do kuchni. Wyciągnęłam talerz z
piekarnika i postawiłam na stole. Sięgnęłam po talerzyki i
podałam mu jeden. Sztućce były na wierzchu więc wzięłam je i
usiadłam do stołu. Chłopak zrobił to samo i nałożył sobie
naleśnika. Niechętnie wzięłam kolejnego i posmarowałam dżemem.
W sumie to nadal nie byłam głodna ale w końcu musiałam coś
zjeść. Nie chciałam powtórki z tamtego roku. Ukroiłam mały
kawałek i z trudem go zjadłam. Spojrzałam się na talerz Kamila
który już był pusty. Otworzyłam szeroko oczy.
-Ciebie to chyba w domu nie
karmią... - Zaśmiałam się a on wystawił w moją stronę język.
-Wiesz moja kuchnia nie jest
aż tak dobra jak twojej mamy lub twoja. - Wzruszył ramionami i
wziął dokładkę.
-A tata?
-Nie ma czasu. Jak wraca z
pracy to je i idzie spać. Więc prawie wszystko mam na własnej
głowie.
-Uhm. - Spojrzałam się na
mój talerz. Cicho westchnęłam i wpakowałam w siebie duży
kawałek naleśnika. Gdy go połknęłam Kamil zaśmiał się..
-Może ci pomóc? -
Uniósł brew do góry.
-W sensie że zjesz mi
naleśnika? - Zaśmiałam się.
-W sensie że cię nakarmię.
- Uśmiechnął się szeroko i sięgnął po mój widelec.
Uniosłam brwi do góry zdziwiona po chwili chłopak wsadził
mi do buzi chyba pół naleśnika. - Jedz nie marudź! -
Śmiejąc się wstał i odstawił talerz do zlewu. Wrócił na
swoje miejsce a ja w końcu uporałam się z naleśnikiem.
-Wiesz co? Chyba wolę już
jak sama jem.
-Oj no przecież dobrze mi
idzie! - Puścił do mnie oczko a ja odsunęłam od siebie talerz.
Jęknęłam i odgarnęłam włosy do tyłu.
-Tak bardzo dobrze tylko
udławiłabym się na starcie. - Zaśmiałam się i wystawiłam w
jego stronę język. Wstałam i wyciągnęłam z lodówki sok.
- Chcesz trochę?
-Jasne. - Odparł a ja
wyciągnęłam dwie szklanki. Nalałam soku i podałam mu jedną.
Napiłam się i odstawiłam szklankę do zlewu.
-Nie wybierasz się do
szkoły?- Uniosłam brew do góry spoglądając na zegarek.
Chłopak wzruszył ramionami i odstawił kubek do zlewu. Stanął
naprzeciwko mnie i uśmiechnął się.
-Jeśli pozwolisz mi
zostać... - Spojrzał się w moje oczy a ja zupełnie odpłynęłam.
Nie... Nie dziś nie tym razem. Nie patrz się tak na mnie!
Krzyknęłam w duchu i zagryzłam
dolną wargę.
-Zostań
jeśli chcesz. - Odwróciłam wzrok i przeszłam do salonu. Po
minucie chłopak przyszedł za mną i usiadł obok mnie na kanapie.
Oboje zaczęliśmy oglądać jakiś durny serial w telewizji. W
pewnej chwili tak mnie przymulił że oparłam głowę na jego
ramieniu i zasnęłam.
* * *
Obudziłam
się gdzieś trzy godziny później. Chłopak leżał za mną i
obejmował mnie w pasie. Najwidoczniej sam zasnął. Powoli wysunęłam
się z jego objęć i przykryłam go kocem. Uśmiechnęłam się i
nie wiem czemu ale pocałował go delikatnie w policzek. Po prostu
musiałam to zrobić. Czemu? Nie wiem. Pobiegłam szybko na górę
do mojego pokoju i przebrałam się. Potem poszłam do łazienki i
umyłam zęby oraz wyczesałam się. Czemu ciągle czuję że zamiast
Kamila na dole śpi Łukasz? Czemu żyję przeszłością? Jęknęłam
i poszłam do kuchni. Nie wiedziałam co o tej całej sytuacji
myśleć. Jeszcze niedawno mogła bym przysiąc na matkę że bez
Łukasza nie widzę życia. A teraz? Nienawidzę go. Westchnęłam i
zabrałam się za zmywanie. Po chwili usłyszałam że Kamil wchodzi
do kuchni. Odwróciłam się ale nikogo nie było w przejściu.
W pewnej chwili poczułam czyjś oddech na szyi.
-Wyspana?
- Powiedział a ja delikatnie uśmiechnęłam się w kąciku ust.
-Tak. A
ty? - Odwróciłam się do niego i nasze spojrzenia się
spotkały. Delikatnie ugryzłam dolną wargę.
-Nie
śpię od 15 minut ale tak wyspałem się. - Uśmiechnął się
łobuzersko. Otworzyłam szeroko oczy.
-Ale że
czułeś jak wstawałam?
-Tak...
- Zarumieniłam się.
-I też
czułem twój delikatny pocałunek. - Uśmiechnął się
delikatnie i nachylił się w moją stronę. Speszona lekko
odchyliłam się w tył bo wiedziałam co zaraz się stanie. Chłopak
powoli otworzył oczy.
-Przepraszam.
- Odparł a ja uśmiechnęłam się słabo. Serce biło mi jak
oszalałe. Oczywiście że chciałam go pocałować! Ale po prostu
jeszcze nie mogłam...To nie może dziać się tak szybko. Jak na
razie nie mogę na to pozwolić. Muszę się przystosować do nowego
świata. Spuściłam wzrok a on odsunął się ode mnie. Spojrzałam
się na niego. - Będę już leciał. Im szybciej dojdę do domu tym
szybciej zrobię to co muszę. - Odparł i wyszedł. Nic nie
powiedziałam tylko stałam jak słup, nawet nic nie powiedziałam.
Gdy wreszcie otrząsnęłam się wyciągnęłam telefon z kieszeni i
zadzwoniłam do Natki.
* * *
-No i
nad czym ty się idiotko zastanawiasz?! - Usłyszałam w słuchawce
krzyk Natki.
-Ale
zrozum nie wiem czy chcę tego...
-Nie
zaszkodzi spróbować nie masz nic do stracenia.
-Oj bo
ty się najlepiej znasz na wszystkim... - Przekręciłam oczami i
usiadłam na łóżku.
-Nie
marudź tylko rób to co ci każe.
-Zastanowię
się jak na razie jestem sprzeczna temu... - Rozłączyłam się i
rzuciłam telefon obok siebie. Położyłam się i odetchnęłam
głośno. Po chwili tą nieziemską ciszę zakłócił
dzwoniący telefon. Odebrałam bez patrzenia na wyświetlacz.
-Halo?
-No hej
Mała.- Usłyszałam bardzo dobrze mi znany głos.
-Czego
chcesz?
-Pogadać?
Co już nie mogę?
-Nie nie
możesz...- Już miałam się rozłączać gdy usłyszałam.
-Ej no
Mała. Nie chcesz posłuchać co mam ci do powiedzenia?
-Mów
szybciej nie mam czasu.
-Nie
spinaj się Mała.
-Nie
wkurwiaj mnie...
-Oj no
już mówię! Pamiętasz tego Kamila? No tego co się z nim
dymałaś jak mnie złapali.
-Nie
dymałam się z nim!- Krzyknęłam zdenerwowana.
-Oj tak,
tak... Mniejsza o to ważne że go pamiętasz. Więc... Chcesz
wiedzieć? Na pewno? Bo wiesz możemy o tym zapomnieć.
-Gadaj!
-No to
wtedy jak tam mnie spotkałaś w klubie z Agatą to drogi Kamilek ją
zaprosił nie ja. Chyba miał na nią chrapkę no ale że ja bardziej
pociągający to się nie dziwię że na mnie się rzuciła... No i
co jeszcze? A! Może to że Kamil jest moim bratem... - Momentalnie
się rozłączyłam. Miałam łzy w oczach. On robi to specjalnie!
Nie płacz głupia! Wytarłam łzę z policzka. To nie mogło być
prawdą! Jedyną osobą która może mi to potwierdzić jest
Kamil. Ubrałam się i wyszłam z domu. Łzy płynęły mi
strumieniem po policzkach.
Gdy
dotarłam pod jego dom wytarłam oczy i zapukałam do drzwi. Nagle
wyłonił się Kamil a gdy mnie zobaczył zrobił zdziwioną minę.
-Czy to
prawda? - Powiedziałam zachrypiały głosem ledwo samą siebie
słysząc.
-Ale co?
- Zdziwiony uniósł brwi do góry.
-Że ty
i Łukasz... Że to ty... - Wydukałam.
-Nie
rozumiem cię uspokój się i powiedz powoli!
-To ty
Agatę zaprosiłeś? Łukasz jest twoim bratem?! - Przetarłam oczy i
czekałam na odpowiedź. Chłopaka kompletnie zamurowało.
-Czyli
że to prawda... - Cicho odpowiedziałam sobie na swoje pytanie.
-Nie! To
nie ja zaprosiłem wtedy Agatę!- Krzyknął.
-A
Łukasz?! On jest twoim bratem?! - Krzyknęłam.
-Tak...-
Odpowiedział cicho. - Ale nie rodzonym! Uspokój się!
Mieliśmy tylko tą samą matkę... - Byłam załamana. Czy on do
mnie jeszcze coś mówi? Spojrzałam się na wciąż ruszające
się jego usta. Po chwili osunęłam się po ścianie i upadłam na
ziemię. Przymknęłam oczy i po prostu już nic nie czułam.
Ciemność zagarnęła wszystko...
Ocknęłam
się leżąca w jego łóżku.
-Co ja
tu robię? - Rozejrzałam się wystraszona i wstałam. Nagle w kącie
zobaczyłam siedzącego Kamila.
-Dobrze
się czujesz? - Wstał i powoli do mnie podszedł.
-Zajebiście...-
Odpowiedziałam pod nosem.
-Zemdlałaś...
-No co
ty nie powiesz? Trzeba było mnie tam zostawić. Nie chcę twojej
pomocy...- Odparłam.
-Nie
pleć bzdur... - Zapadła cisza. Po chwili się odezwał ponownie. -
Chciałem ci o tym powiedzieć. Nie gniewaj się...
-Jak mam
się nie gniewać? Twoim bratem jest mój były chłopak
którego nienawidzę! A ty nic mi o tym nie powiedziałeś! -
Krzyknęłam.
-No
wiem! Ale miałem zamiar...
-Wiesz
co...? Skończ. - Odparłam i wyszłam z jego pokoju. Chłopak ruszył
za mną.
-Klara
czekaj! - Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją
stronę. - Przepraszam... Miałem ci powiedzieć dzisiaj ale...
Przepraszam! Klara jeżeli będę musiał wybierać między tobą a
nim wiedz że wybiorę ciebie. - Spojrzał mi się prosto w oczy.
-Uhm
jasne... - Sięgałam już po kurtkę gdy nagle on przyciągnął
mnie do siebie i pocałował mnie namiętnie w usta.
___________________________________________
Bardzo ciekawe, wciągające opowiadanie. Długie, ale dobrze się czyta ;)
OdpowiedzUsuń