Odwiedzin :

piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 10: Prag­niemy się co­raz bar­dziej, ale każde­go z nas prag­nie także ktoś inny..


Oczami Klary.

    Czuję dreszcz, czuję dreszcz który jest łagodny i przyjemny. Bawi się mną. Raz jest w nogach a raz przechodzi do ramion. Czuję delikatny dotyk czyjejś dłoni na mojej skórze. Kamil ? Tak to musi być on. Jego dłoń jeżdżąca wzdłuż mojego ramienia jest niczym niebo. Nie chcę otwierać oczu. Chce być tu, właśnie tu gdzie jestem. Gdy tylko jego dłoń zsuwa się z mojego ramienia i ucieka, wzdrygam się. Nie chcę... Chłopak wstaje i siada prawdopodobnie na łóżku. Czemu? Czemu odchodzisz? Otwieram powoli oczy chociaż nie chcę. Widzę bruneta zakładającego kurtkę. Czekam... Czekam aż się odwróci. Czekam aż mnie pocałuje i położy się ponownie ze mną. Powoli złapałam jego dłoń i splotłam nasze palce. Gdy tylko się odwrócił zabrałam szybko dłoń i pisnęłam.
-Co ty tutaj robisz?! - Krzyknęłam na Łukasza.
-Przywiozłem cię ze szpitala niedawno. Zasnęłaś, twoja matka się o ciebie zamartwiała. Kazała mi cie przywieźć... - Wstał i kulejąc skierował się do wyjścia.
-Zaraz czekaj! - Wstałam prędko i pobiegłam za nim. Złapałam go za rękę i pociągnęłam go by się odwrócił w moją stronę. Gdy spojrzał na mnie zobaczyłam ciemne plamy przed oczami, świat zaczął wirować a ja... a ja zaczęłam pływać w powietrzu.

    -Klara. Klara! - Nauczycielka machała ręką przed moimi oczami jak by chciała odgonić moje myśli. Gdy już ocknęłam się z transu spojrzałam na nią i uniosłam brwi do góry. Nauczycielka ciągnęła. - A czy ty wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - Zadała pytanie a cała klasa przeniosła wzrok na mnie. Czułam ich wzrok palący, duszący. Rozejrzałam się zdenerwowana i gdy już się uspokoiłam odparłam.
-Miłość? Miłość od pierwszego wejrzenia? W sumie... Istnieje coś takiego jak zauroczenie ale od razu nazywać to miłością? Sądzę że tylko staramy się znaleźć kogoś komu możemy zaufać... - Wbiłam wzrok w nauczycielkę. - Kogoś kto nas pocieszy, przytuli i będzie z nami mimo wszystko. Czy wierze w miłość od pierwszego wejrzenia? Tak, chciała bym tego doznać. - Uśmiechnęłam się triumfująco w jej stronę a gdy odeszła, cała klasa przeniosła wzrok na nią, lecz gdy się odwróciłam w celu sprawdzenia godziny zobaczyłam że jedyną osobą która teraz na mnie patrzy jest nowy uczeń a dokładniej brunet o zielono, brązowych oczach. Uśmiechnął się do mnie i chcąc nie chcąc zrobiłam to samo.

    Ocknęłam się leżąca w łóżku. Nikogo nie było w pokoju, byłam sama. Powoli usiadłam i sięgnęłam po herbatę stojącą na nocnej półce. Była chłodna ale miałam sucho w gardle więc nie widziałam innego wyjścia. Wypiłam ją i odstawiłam pusty już kubek na swoje miejsce. Zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w głosy domu. Na szczęście głowa już mnie nie bolała i mogłam racjonalniej myśleć. Niestety ta cisza długo nie potrwała. Do pokoju weszła moja mama a gdy zobaczyła siedzącą mnie, uśmiechnęła się szeroko i postawiła gorący kubek z herbatą obok pustego. Usiadła na skraju łóżka i przejechała dłonią po moim policzku.
-Jak się czujesz?
-Dobrze... Ile spałam? - Spojrzałam na zegarek wskazujący 18.00
-Prawie przespałaś cały dzień. Pewnie wczorajszy przyjazd cię tak wykończył no i ta noc w szpitalu... - Westchnęła a ja dopiero teraz przypomniałam sobie co się wydarzyło. Gdy tylko matka wyszła z pokoju przymknęłam na chwile oczy dla relaksu. Przed oczami przeleciał mi urywek dnia spędzonego z Marko. Plaża, woda, koc i my. A właściwie to nie byliśmy my. To były dwie inne osoby które były samotne i potrzebowały się nawzajem coraz bardziej i coraz bardziej.

Tydzień wcześniej.

    -Coś się stało? - Marko uśmiechnął się w moja stronę i powoli przysunął się do mnie. Wsadziłam telefon do kieszeni i spojrzałam na niego. Złapał mnie za ręce i musnął moje usta.
-Nie wiem... Łukasz wydzwania do mnie. Pewnie się najebał i mu się nudzi...- Westchnęłam i przekręciłam oczami. -Zresztą nie ważne. Idziemy? - Pociągnęłam go za rękę w stronę plaży.

   -Za tydzień wracamy do rzeczywistości... - Delikatnie przejechał kciukiem po moim policzku i po chwili musnął moje usta. - Co będzie z nami? - Cicho szepnął a ja zamknęłam oczy i odchyliłam głowę w tył. Skąd mam wiedzieć... Nie chcę nawet o tym myśleć a co dopiero rozmawiać. Tu żyję innym światem, tu jest on i ja a tam? Tam jestem ja i Kamil. Jęknęłam i wstałam z koca. Wystawiłam w jego stronę rękę i czekałam na jego reakcję.
-No chodź! - Chwyciłam jego rękę i zaczęłam ciągnąć. Gdy tylko wstał zaczęłam go popychać w stronę wody. W pewnym momencie wziął mnie z zaskoczenia na ręce i położył na piachu. Nachylił się i z uśmiechem pocałował mnie usta. Bez zastanowienia odwzajemniałam jego pocałunki.
-Nie pozwolę ci odejść.- Odparł.

Teraźniejszość.

    -O co ci znowu chodzi? Byłam na wakacjach! - Krzyknęłam na Łukasza.
-Dzwoniłem do ciebie codziennie! Codziennie, rozumiesz?! A ty nic. Nawet nie raczyłaś ani razu oddzwonić! Napisać esemesa! Co się z tobą dzieje?! - Wytrzeszczył na mnie oczy a ja mogła bym w tej chwili zapaść się pod ziemie i nie wychodzić. - No właśnie... - Szepnął i odwrócił się na pięcie.
-Przepraszam dobra?! Skąd mogłam wiedzieć że go wpakujesz w takie gówno! - Zatrzymał się. Spojrzał na mnie kątem oka.
-Masz racje to moja wina. Nie powinienem się zgadzać od samego początku... - Ruszył przed siebie. Od samego początku? ...
-Jakiego początku?!- Krzyknęłam ale na marne. Po chwili weszłam do szpitala i już znajdowałam się obok Kamila leżącego na łóżku. Złapałam go za rękę. - Przepraszam... - Szepnęłam i pocałowałam go delikatnie w usta. Żadnej reakcji z jego strony. Samo pikanie przeistoczyło się w zwykłą pustkę w moim sercu która bolała coraz bardziej i bardziej.
A możesz obiecać że nikt mi cię nie ukradnie?”

*Oczami Łukasza.

    Nienawidzę siebie za to co zrobiłem innym. Nienawidzę myśli, a raczej faktu że spieprzyłem sprawę z Klarą. A jeszcze bardziej nienawidzę krzywdy którą wydzieliłem mojemu bratu. Czemu w ogóle chciałem pomocy Kamila? Jak mogłem mu pozwolić zabrać jedyna osobę na której mi zależało? Jak mogłem jej pozwolić odejść? Co mnie skusiło by pomóc Kamilowi zdobyć Klarę? Co wtedy działo się ze mną? Czemu nie myślałem racjonalniej niż teraz? Czemu...?! Nie... to nie jego wina. To moja i wyłącznie tylko moja wina. Sięgnąłem po butelkę która stała obok mnie. Napiłem się i gdy wydoiłem ją do dna zrzuciłem ją w dół. Gdy usłyszałem tłuczące się szkło zaśmiałem się. Usłyszałem że ktoś otwiera drzwi. Nie interesowało mnie w tej chwili kto to jest. Zresztą czy to ważne? Kto by wiedział gdzie jestem? Kamil który jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi? Nie wiadomo nawet czy będzie normalny. Nagle ktoś usiadł obok mnie i mnie objął ramieniem. Od razu poczułem ten zapach perfum. Klara... Co ona tu robi? Odepchnąłem ją i uniosłem brew do góry.
-Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam do ciebie. Nie chcę być samotna... Potrzebuję czyjegoś wsparcia. - Wzruszyła ramionami i spojrzała się w miasto. Delikatnie się uśmiechnąłem i gdy nasze spojrzenia się spotkały szepnąłem.
-Zupełnie zapomniałem że tutaj zaprosiłem cię na naszą pierwszą randkę. - Uśmiechnęła się ciepło i szepnęła.
-Zupełnie zapomniałam jak to jest tutaj z tobą.


____________________________________________





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz