Oczami Klary.
Czuję dreszcz, czuję
dreszcz który jest łagodny i przyjemny. Bawi się mną. Raz
jest w nogach a raz przechodzi do ramion. Czuję delikatny dotyk
czyjejś dłoni na mojej skórze. Kamil ? Tak to musi być on.
Jego dłoń jeżdżąca wzdłuż mojego ramienia jest niczym niebo.
Nie chcę otwierać oczu. Chce być tu, właśnie tu gdzie jestem.
Gdy tylko jego dłoń zsuwa się z mojego ramienia i ucieka, wzdrygam
się. Nie chcę... Chłopak wstaje i siada prawdopodobnie na łóżku.
Czemu? Czemu odchodzisz? Otwieram powoli oczy chociaż nie chcę.
Widzę bruneta zakładającego kurtkę. Czekam... Czekam aż się
odwróci. Czekam aż mnie pocałuje i położy się ponownie ze
mną. Powoli złapałam jego dłoń i splotłam nasze palce. Gdy
tylko się odwrócił zabrałam szybko dłoń i pisnęłam.
-Co ty tutaj robisz?! -
Krzyknęłam na Łukasza.
-Przywiozłem cię ze
szpitala niedawno. Zasnęłaś, twoja matka się o ciebie
zamartwiała. Kazała mi cie przywieźć... - Wstał i kulejąc
skierował się do wyjścia.
-Zaraz czekaj! - Wstałam
prędko i pobiegłam za nim. Złapałam go za rękę i pociągnęłam
go by się odwrócił w moją stronę. Gdy spojrzał na mnie
zobaczyłam ciemne plamy przed oczami, świat zaczął wirować a
ja... a ja zaczęłam pływać w powietrzu.
-Klara. Klara! -
Nauczycielka machała ręką przed moimi oczami jak by chciała
odgonić moje myśli. Gdy już ocknęłam się z transu spojrzałam
na nią i uniosłam brwi do góry. Nauczycielka ciągnęła. -
A czy ty wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - Zadała
pytanie a cała klasa przeniosła wzrok na mnie. Czułam ich wzrok
palący, duszący. Rozejrzałam się zdenerwowana i gdy już się
uspokoiłam odparłam.
-Miłość? Miłość od
pierwszego wejrzenia? W sumie... Istnieje coś takiego jak
zauroczenie ale od razu nazywać to miłością? Sądzę że tylko
staramy się znaleźć kogoś komu możemy zaufać... - Wbiłam wzrok
w nauczycielkę. - Kogoś kto nas pocieszy, przytuli i będzie z nami
mimo wszystko. Czy wierze w miłość od pierwszego wejrzenia? Tak,
chciała bym tego doznać. - Uśmiechnęłam się triumfująco w jej
stronę a gdy odeszła, cała klasa przeniosła wzrok na nią, lecz
gdy się odwróciłam w celu sprawdzenia godziny zobaczyłam że
jedyną osobą która teraz na mnie patrzy jest nowy uczeń a
dokładniej brunet o zielono, brązowych oczach. Uśmiechnął się
do mnie i chcąc nie chcąc zrobiłam to samo.
Ocknęłam się leżąca w
łóżku. Nikogo nie było w pokoju, byłam sama. Powoli
usiadłam i sięgnęłam po herbatę stojącą na nocnej półce.
Była chłodna ale miałam sucho w gardle więc nie widziałam innego
wyjścia. Wypiłam ją i odstawiłam pusty już kubek na swoje
miejsce. Zamknęłam oczy i zaczęłam wsłuchiwać się w głosy
domu. Na szczęście głowa już mnie nie bolała i mogłam
racjonalniej myśleć. Niestety ta cisza długo nie potrwała. Do
pokoju weszła moja mama a gdy zobaczyła siedzącą mnie,
uśmiechnęła się szeroko i postawiła gorący kubek z herbatą
obok pustego. Usiadła na skraju łóżka i przejechała
dłonią po moim policzku.
-Jak się czujesz?
-Dobrze... Ile spałam? -
Spojrzałam na zegarek wskazujący 18.00
-Prawie przespałaś cały
dzień. Pewnie wczorajszy przyjazd cię tak wykończył no i ta noc w
szpitalu... - Westchnęła a ja dopiero teraz przypomniałam sobie co
się wydarzyło. Gdy tylko matka wyszła z pokoju przymknęłam na
chwile oczy dla relaksu. Przed oczami przeleciał mi urywek dnia
spędzonego z Marko. Plaża, woda, koc i my. A właściwie to nie
byliśmy my. To były dwie inne osoby które były samotne i
potrzebowały się nawzajem coraz bardziej i coraz bardziej.
Tydzień wcześniej.
-Coś
się stało? - Marko uśmiechnął się w moja stronę i powoli
przysunął się do mnie. Wsadziłam telefon do kieszeni i spojrzałam
na niego. Złapał mnie za ręce i musnął moje usta.
-Nie
wiem... Łukasz wydzwania do mnie. Pewnie się najebał i mu się
nudzi...- Westchnęłam i przekręciłam oczami. -Zresztą nie ważne.
Idziemy? - Pociągnęłam go za rękę w stronę plaży.
-Za
tydzień wracamy do rzeczywistości... - Delikatnie przejechał
kciukiem po moim policzku i po chwili musnął moje usta. - Co będzie
z nami? - Cicho szepnął a ja zamknęłam oczy i odchyliłam głowę
w tył. Skąd mam wiedzieć... Nie chcę nawet o tym myśleć a co
dopiero rozmawiać. Tu żyję innym światem, tu jest on i ja a tam?
Tam jestem ja i Kamil. Jęknęłam i wstałam z koca. Wystawiłam w
jego stronę rękę i czekałam na jego reakcję.
-No
chodź! - Chwyciłam jego rękę i zaczęłam ciągnąć. Gdy tylko
wstał zaczęłam go popychać w stronę wody. W pewnym momencie
wziął mnie z zaskoczenia na ręce i położył na piachu. Nachylił
się i z uśmiechem pocałował mnie usta. Bez zastanowienia
odwzajemniałam jego pocałunki.
-Nie
pozwolę ci odejść.- Odparł.
Teraźniejszość.
-O
co ci znowu chodzi? Byłam na wakacjach! - Krzyknęłam na Łukasza.
-Dzwoniłem
do ciebie codziennie! Codziennie, rozumiesz?! A ty nic. Nawet nie
raczyłaś ani razu oddzwonić! Napisać esemesa! Co się z tobą
dzieje?! - Wytrzeszczył na mnie oczy a ja mogła bym w tej chwili
zapaść się pod ziemie i nie wychodzić. - No właśnie... -
Szepnął i odwrócił się na pięcie.
-Przepraszam
dobra?! Skąd mogłam wiedzieć że go wpakujesz w takie gówno!
- Zatrzymał się. Spojrzał na mnie kątem oka.
-Masz
racje to moja wina. Nie powinienem się zgadzać od samego
początku... - Ruszył przed siebie. Od samego początku? ...
-Jakiego
początku?!- Krzyknęłam ale na marne. Po chwili weszłam do
szpitala i już znajdowałam się obok Kamila leżącego na łóżku.
Złapałam go za rękę. - Przepraszam... - Szepnęłam i pocałowałam
go delikatnie w usta. Żadnej reakcji z jego strony. Samo pikanie
przeistoczyło się w zwykłą pustkę w moim sercu która
bolała coraz bardziej i bardziej.
„A
możesz obiecać że nikt mi cię nie ukradnie?”
*Oczami
Łukasza.
Nienawidzę siebie za to co zrobiłem innym. Nienawidzę myśli, a
raczej faktu że spieprzyłem sprawę z Klarą. A jeszcze bardziej
nienawidzę krzywdy którą wydzieliłem mojemu bratu. Czemu w
ogóle chciałem pomocy Kamila? Jak mogłem mu pozwolić zabrać
jedyna osobę na której mi zależało? Jak mogłem jej
pozwolić odejść? Co mnie skusiło by pomóc Kamilowi zdobyć
Klarę? Co wtedy działo się ze mną? Czemu nie myślałem
racjonalniej niż teraz? Czemu...?! Nie... to nie jego wina. To moja
i wyłącznie tylko moja wina. Sięgnąłem po butelkę która
stała obok mnie. Napiłem się i gdy wydoiłem ją do dna zrzuciłem
ją w dół. Gdy usłyszałem tłuczące się szkło zaśmiałem
się. Usłyszałem że ktoś otwiera drzwi. Nie interesowało mnie w
tej chwili kto to jest. Zresztą czy to ważne? Kto by wiedział
gdzie jestem? Kamil który jest w śpiączce i nie wiadomo
kiedy się obudzi? Nie wiadomo nawet czy będzie normalny. Nagle ktoś
usiadł obok mnie i mnie objął ramieniem. Od razu poczułem ten
zapach perfum. Klara... Co ona tu robi? Odepchnąłem ją i uniosłem
brew do góry.
-Co ty tutaj robisz?
-Przyszłam do ciebie. Nie chcę być samotna... Potrzebuję czyjegoś
wsparcia. - Wzruszyła ramionami i spojrzała się w miasto.
Delikatnie się uśmiechnąłem i gdy nasze spojrzenia się spotkały
szepnąłem.
-Zupełnie zapomniałem że tutaj zaprosiłem cię na naszą pierwszą
randkę. - Uśmiechnęła się ciepło i szepnęła.
-Zupełnie zapomniałam jak to jest tutaj z tobą.
____________________________________________



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz